Słowiańska krew Borisa Giltburga - w Preludiach S. Rachmaninowa.
Bach, Chopin, Skriabin, Debussy, Messiaen, to tylko nieliczne nazwiska kompozytorów tworzących te krótkie, wdzięczne miniatury zwane preludiami. W świecie muzycznym przyjęła się niepisana zasada, że tworząc preludia należy skomponować je we wszystkich 24 tonacjach. Cały cykl zawiera się zwykle w jednym lub dwóch tomach, a miniatury tworzące zbiór preludiów ułożone są na zasadzie równoległości tonacyjnej (tonacja C-dur i tonacja a-moll) bądź jednoimienności (tonacja C-dur i tonacja c-moll). Fryderyk Chopin wzorując się na ponadczasowym dziele Das Wohltemperierte Klavier Johanna Sebastiana Bacha stworzył wzór cyklu 24 miniatur ułożonych na zasadzie tonacji równoległych. Ponadto mówi się, że wszystkie one zostały napisane podczas niezbyt długiego pobytu kompozytora na Majorce. U Sergieja Rachmaninowa proces tworzenia preludiów przebiegał inaczej. Przedstawiony album z nagraniami jego wszystkich 24 Preludiów ukazuje chronologiczną kolejność wyłaniania się całego zestawu miniatur.
Jako pierwsze powstało dzieło wyjątkowe - Preludium cis-moll op. 3 nr 2. z 1892 roku.„Dzwony Moskwy”, jak zwykło się o nim mówić przez wzgląd na charakterystyczny, monumentalny wstęp, posiadają budowę ABA, a ich zapis zajmuje niekiedy aż cztery pięciolinie. Nie trzeba mi tu było czytać biografii Borisa Gilturga, by zauważyć, że jest on w jakiś szczególny stopień związany z wykonywanym utworem. W interpretacji pianisty przejawia się pewnego rodzaju słowiański sentymentalizm, co potwierdza fakt, iż pianista mimo żydowskiego pochodzenia urodził się nigdzie indziej, jak właśnie w Moskwie.
Kolejno, 10 lat później, Rachmaninow nakreślił cykl 10 miniatur tworząc Preludia op. 23, czego najbardziej charakterystyczne wydają mi się dwa - nr 5 g-moll, niezwykle malownicze, czysto romantyczne i poetyckie oraz nr 8 As-dur, w którym odzywają się echa chopinowskich pereł ze Scherza cis-moll. Po niespełna kolejnych 10 latach powstał trzeci zestaw Preludiów z op. 32, zawierający „brakujących” 13 miniatur. Wśród nich wyróżnia się przepiękne Trzecie, w tonacji E-dur, przypominające naprzemienne złowieszcze pukanie do drzwi i radosne kukanie kukułki.
Proces tworzenia całego kompletu 24 Preludiów trwał u Rachmaninowa aż 20 lat. W albumie Borisa Giltburga mamy niewątpliwą okazję wsłuchania się z jednej strony w cały zestaw miniatur, a z drugiej - w zmieniający się w czasie styl kompozytora oraz jego rozwijającą się dojrzałość muzyczną. Zachwycającym wydaje się fakt, że już pierwsze Preludium cis-moll op. 3 nr 2 wskazuje na niebywałą wrażliwość muzyczną kompozytora, a przy tym przejawia skłonność do rozmachu i monumentalizmu.
Boris Giltburg, z racji na swoje życiowe powiązanie z Moskwą, wzrastał w środowisku o bogatej kulturze muzycznej. Z tego też względu w wykonaniach Preludiów Rachmaninowa nie brakuje rosyjskiego sentymentalizmu, ale też rozmachu, energii i żywiołowości. Wydaje się, że nie sposób odnaleźć bardziej szczerego, szukającego pełni ideału wykonawcy niż ten, który wzrastał w kraju, z którego wywodzi się piszący w danym języku muzycznym kompozytor. Tak jak i dla nas, Polaków, niebywale wzruszające zdają się być polskie wykonania Mazurków Chopina, tak i w wykonaniach Giltburga doszukać się można dążenia do ukazania iście słowiańskiej krwi na przestrzeni 20-letniego rozwoju muzycznego Sergieja Rachmaninowa.
Anna
Gruszczyńska
Sergiusz
Rachmaninow
Preludia (komplet)
Boris Giltburg, fortepian
Naxos 8.574025 • w. 2019, n. 2018 • (CD), 79.55” ●●●●●○
Komentarze
Prześlij komentarz