Muzyka, która nadal zadziwia - Fantazje na viole Henry'ego Purcella.
Niewiele
jest w barokowej muzyce instrumentalnej utworów, które jeszcze po
upływie pond trzystu lat od swego powstania wciąż potrafią
zaskakiwać słuchacza, a nawet wprawiać go w zdumienie. Należą do
nich Fantazje na viole Henry’ego Purcella, kompozycje
poruszające zwłaszcza pod względem bogactwa harmonii i
nagromadzenia dysonansów oraz mistrzostwa w operowaniu
kontrapunktem. Jawią się jako wyjątkowe i nowoczesne nawet dla
dzisiejszych uszu, co jest tym bardziej niezwykłe, jeśli
uświadomimy sobie, że stworzył je zaledwie 21-latek. Młody
człowiek, który osiągnął w nich założony przez siebie ambitny
cel - „przewyższenie wszystkich współczesnych” w dziedzinie
twórczości na consort viol.
Album,
dla którego znalazło się miejsce na blogu, nie jest absolutną
nowością, jako że został wydany równo przed dekadą. Od roku
2009 wracam do niego od czasu do czasu, za każdym razem doceniając
jego zalety i podziwiając imponujące osiągnięcie twórcze młodego
kompozytora, jedno z jego bardzo wielu powodów do chwały i
nieśmiertelności. Oto kreacja zespołu Fretwork, znanego głównie
z nagrań dla wytwórni Harmonia Mundi. Koneserzy muzyki dawnej być
może pamiętają, że nie jest to jego pierwsza rejestracja: w 1995
roku ukazała się w barwach Virgin Classics płyta z identycznym
repertuarem. Nieco inny był wówczas skład osobowy grupy, również
wykonanie było o kilka minut wolniejsze od najnowszego, toteż dysk
Harmonii Mundi może stanowić okazję do porównań obu produkcji.
Na
krążku mamy stosunkowo proste Fantazje na trzy głosy,
następnie słynne, na cztery głosy, skomponowane prawdopodobnie
jeszcze przed nimi pięcio-, sześcio- oraz siedmiogłosowe.
Oczywiście słyszymy historyczne instrumenty, brzmiące pięknie i
nastrojowo. Kreacja formacji Fretwork utrzymana jest na wysokim
poziomie, co wynika nie tylko z gruntownej znajomości muzyki
Purcella i jej stylu, ale przede wszystkim na umiejętności
przekazania słuchaczowi intensywnych emocji, choć sama muzyka do
popisowej i efektownej na pewno nie należy. Owo przesłanie ukryte
jest, za sprawą samego autora, pod warstwą przebogatej harmonii i
kontrapunktycznych splotów czy fascynujących brzmień. Nie brak w niej też odpowiednich wyrazowych kontrastów: epizodów w tonacjach durowych, utrzymanych w żywym tempie.
Fantazje
na viole, zaprezentowane przez Fretwork jako komplet, są
dziełami geniusza. Są niedługie: najdłuższa z nich, In
Nomine, na siedem głosów, liczy zaledwie 4 minuty i 14 sekund.
To muzyka skupiona, wyciszona, nastrojowa, pozornie nieefektowna i
jednostajna, lecz odznaczająca się najwyższymi walorami
artystycznymi. Wybiega w przyszłość, w twórczość Jana
Sebastiana Bacha, a nawet w stronę epok późniejszych. Wydaje się,
że docenią ją bardziej znawcy, aniżeli początkujący melomani,
którym jednakże nie odradzam sięgnięcia po ten krążek. W bardzo
przekonującej interpretacji grupy Fretwork każdy wrażliwy, ceniący
piękno i oryginalność słuchacz odnajdzie coś dla siebie.
Zdecydowanie
warto posłuchać przedstawianego albumu, nawet jeśli zna się
wspaniałą kreację Jordiego Savalla i jego muzyków z Hespèrion
XX (Alia Vox). Nikt nie powinien być nim szczególnie rozczarowany, ani pod względem jakości technicznej, ani interpretacji. Mnie osobiście bardzo się podoba i cenię go wysoko, sięgając regularnie po krążek od ośmiu lat. Robię to i teraz: w zimne, jesienne wieczory, skłaniające do słuchania muzyki nastrojowej i wzruszającej. Nagrody
międzynarodowej krytyki, wydają się
potwierdzać wartość omawianej płyty i powinny zachęcić
niezdecydowanych. Polecam.
Paweł
Chmielowski
Henry
Purcell
Komplet
Fantazji na viole
Fretwork
Harmonia
Mundi HMU 907502 • w. 2009, n.2008 • CD, 49’50” ●●●●●○
Komentarze
Prześlij komentarz