Muzyka Franka Martina - w dwóch znakomitych odsłonach.

 


Kolejny tydzień - i koleje spotkanie z wielką symfoniką, tym ciekawsze i warte zainteresowania, że wypełnione muzyką niebyt znaną, lecz zdecydowanie wartościową i atrakcyjną. Napisał ją Frank Martin (1890-1974), chyba najbardziej zasłużony kompozytor szwajcarski, ważna postać w dziejach muzyki ubiegłego stulecia. Podobnie jak większość jego kolegów w tym czasie, miał na koncie wiele eksperymentów ze stylem i obsadą swoich dzieł, lecz pozostał wierny systemowi tonalnemu, dzięki czemu jego twórczość zachowała swoje walory i utrzymała się w repertuarze. W polskich realiach raczej trudno uświadczyć jakąś regularną obecność dzieł w programach instytucji koncertowych, lecz na szczęście mamy płyty, a wśród nich jedną z najlepszych, jeśli chodzi o wprowadzenie słuchaczy nieznających dorobku tego kompozytora do świata jego twórczości. Poprowadzi ich znakomita Orkiestra Kameralna z Genewy, z którą czytelnicy bloga zetkną się jeszcze co najmniej raz, pod dyrekcją Ariego van Beeka, holenderskiego dyrygenta, stojącego na jej czele od roku 2013.

Do ich grona dołączył bułgarski wirtuoz, Svetlin Roussev, by wykonać partię solową w napisanym w roku 1951 Koncercie skrzypcowym. Jakiż ciekawy, głęboki i piękny jest to utwór! W powszechnej świadomości melomanów, i, co gorsza, samych muzyków, funkcjonuje zaledwie kilka-kilkanaście wybitnych pozycji gatunku, stworzonych w XX wieku, by wymienić takie nazwiska, jak Karol Szymanowski, Dymitr Szostakowicz, Sergiusz Prokofiew, Béla Bartók, Carl Nielsen, Edward Elgar czy Benjamin Britten, tymczasem perła skrzypcowego repertuaru, jaką jest utwór Franka Martina, nie wiedzieć dlaczego, jeszcze czeka na odpowiednie międzynarodowe uznanie i popularność.  Sądzę, że każdy z melomanów, jeśli tylko będzie miał okazję zapoznać się z rekomendowanym nagraniem, podzieli mój zachwyt, tym większy, że wykonanie jest znakomite i porywające. Choć sama kompozycja obywa się bez typowych wirtuozowskich fajerwerków, zdecydowanie można ją uznać na efektowną i wybitną. Jej główną zaletą, co jest ewidentne w omawianej kreacji, jest doskonała konstrukcja formalna, świetne wykorzystanie możliwości skrzypiec ze szczególnym uwzględnieniem połączenia pierwiastka lirycznego i dramatycznego, a także wspaniałe zestawienie partii solowej i orkiestry – tej ostatniej o niezbyt dużej obsadzie, dzięki czemu utwór cechuje się przejrzystością faktury i rewelacyjnym brzmieniem. Zachwyca kultura i techniczna swoboda gry Svetlina Rousseva, posługującego się pięknym, szlachetnym instrumentem (Stradivarius 1710). Jako wytrawny muzyk, odnajduje się bezbłędnie w stylistyce dzieła, powstałego w połowie ubiegłego stulecia, cechującego się idealną symbiozą elementów współczesnych technik i muzycznej tradycji, gdzie forma, melodia i zapadające w pamięć tematy odgrywają główną rolę. Artyście wspaniale towarzyszy Orkiestra Kameralna z Genewy. Kierujący nią Arie van Beck zadbał o dobór bardzo dobrych temp, perfekcyjny balans między zespołem a solistą, idealnie poprowadzoną narrację, która przez prawie 33 minuty trwania dzieła wciąga i fascynuje. Ich wizja Koncertu skrzypcowego Franka Martina jest doskonała i wzruszająca, wysuwając się na czoło współczesnych rejestracji płytowych dzieła.

Równie pozytywne wrażenia towarzyszą również podczas słuchania Szkicu na orkiestrę, powstałego i wykonanego po raz pierwszy w roku 1920, będącego świadectwem przemian stylistycznych dokonujących się w  życiu i twórczości młodego kompozytora, ze szczególnym uwzględnieniem fascynacji muzyką francuską.  Istotnie, słychać tutaj swoisty humor, elegancję, lekkość i przejrzystość instrumentacji, co w kameralnej orkiestrze brzmi wyjątkowo udanie i przekonująco. Oryginalna nazwa (Esquisse) dobrze pasuje do dzieła, przypominającego kalejdoskop zmieniających się co jakiś czas tematów, rytmów i ekspresji poszczególnych epizodów. Być może sam autor z perspektywy wieloletnich doświadczeń i innych twórczych osiągnięć później nie przywiązywał specjalnej uwagi do kompozycji, ale słucha jej się znakomicie, podziwiając talent młodego kompozytora i jakość wykonania. Po raz kolejny genewscy muzycy i holenderski dyrygent pokazują się z najlepszej strony. Ich kreacja ma swoją szczególną i trwania i kierującą ją w stronę interesujących szczegółów słyszalnych w partii poszczególnych instrumentów oraz ich sekcji. Nie będzie żadnej przesady w stwierdzeniu, że ten Szkic jest naprawdę udany.

Żałuję jedynie, że tak znakomity i zasłużony w promocji twórczości rodaka szwajcarski wydawca tym razem trochę poskąpił możliwości poznawania ciekawej i wartościowej twórczości Franka Martina. Krążek trwa zaledwie 46 minut, co nie zaspokaja apetytu ani mojego, ani potencjalnych słuchaczy, tym bardziej, że nie brakuje przecież innych dzieł symfonicznych kompozytora nadających się do uzupełnienia czasu trwania albumu. Tym niemniej, naprawdę znakomite wykonanie obu pozycji, sama wartość zaprezentowanego repertuaru, wspaniała jakość dźwięku i mnóstwo wartościowych informacji o dziełach i ich autorze w niedługiej, ale zwięzłej książeczce sprawiają, że płyta wytwórni Claves zasługuje na najwyższą ocenę.

 

Paweł Chmielowski

 

Frank Martin

Koncert skrzypcowy; Szkic na orkiestrę

Svetlin Roussev, skrzypce • L’Orchestre de chambre Genève • Arie van Beek, dyrygent

Claves 50-3017 • w. 2021, n. 2020 • CD,  46’00  ●●●●●●

Nagranie w postaci dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię Claves. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.

Komentarze

Popularne posty