Kolejna Rycerskość wieśniacza na płycie - z wytwórni Pentatone.

 


Jak sobota – to u Płytomaniaka tradycyjnie opera i jak na gorące lato przystało, tym razem muzyka pełna żaru i namiętności, tym większych, że umiejscowiona na Sycylii. Tam odgrywa się akcja Rycerskości wieśniaczej, dzieła, którego druga część, przymiotnik, mało już pasuje do współczesnej językowej rzeczywistości i przydałoby się ją trochę zmodyfikować. Nie zmieniajmy jednak niczego w samej kompozycji, cieszącej się od premiery w 1890 roku ogromną popularnością wśród wykonawców i publiczności, co stanowiło dla Pietra Mascagniego chyba słabą pociechę, bo powiększył grono kompozytorów, autorów jednego rozpoznawalnego i lubianego utworu, podczas gdy jego dorobek sceniczny obejmuje łącznie aż 15 oper. Być może jeszcze ktoś je odkryje, doceni i odpowiednio atrakcyjnie wykona/nagra, rzucając bardziej kompleksowe światło na pozycję kompozytora we włoskiej historii muzyki, ale nie zmienia to faktu, że zajmuje w niej ważne miejsce właśnie jako autor utworu fundamentalnego nie tylko dla niej, ale i dla ważnego ruchu artystycznego – weryzmu.

Owe myśli, podobnie jak inne, o których będzie mowa w dalszej części krótkiego omówienia, towarzyszyły mi podczas słuchania najnowszego płytowego nagrania Rycerskości wieśniaczej, zrealizowanej dla Pentatone w roku 2019. Podziwiam wytrwałość i ambicje holenderskiej wytwórni, poruszającej się przede wszystkim w dziedzinie żelaznego repertuaru wokalnego i instrumentalnego, niebojącej się nagrywać doskonale znanych kompozycji i podejmującej na dodatek wyzwania rejestracji kompletnych studyjnych dzieł operowych, na co decyduje się obecnie już mało kto. Istotnie – najsłynniejsze dzieła sceniczne mają już bogatą reprezentację, szanse na komercyjny sukces współczesnych przedsięwzięć są raczej nikłe, nie tylko dlatego, że poza nielicznymi pasjonatami muzyki nie ma kto ich kupować i słuchać, ale przede wszystkim ze względu na ogrom i jakość konkurencyjnych tytułów, przewyższające obecne pod wieloma względami, w tym najważniejszym – kreacjami śpiewaków. Obawiam się, że najnowsza Rycerskość wieśniacza podzieli los zdecydowanej większości nowych produkcji, w które inwestuje się sporo finansów, wysiłku i promocji, a i tak ostateczny efekt pozostawia sporo do życzenia. Nie oznacza to, że potępiam tutaj wszystkie dokonania holenderskiej wytwórni, mającej na koncie chociażby imponujące przedsięwzięcia nagrania oper Ryszarda Wagnera pod kierunkiem bohatera omawianej teraz przede mnie rejestracji. Ja sam osobiście życzliwie przyjąłem ukazanie się np. Orfeusza i Eurydyki i, już trochę z mniejszym entuzjazmem, ale nadal pozytywnie – uwielbianego przeze mnie Wolnego Strzelca. Podobnie jak w przypadku tego ostatniego, przy słuchaniu werystycznego arcydzieła było dla mnie jasne, że nagrania z przeszłości są w zdecydowanej większości bezkonkurencyjne i utrzymują swoją aktualność przez dziesięciolecia.

Niniejszą wersję wyróżnia szybkie tempo, czyniąc z przedsięwzięcia wytwórni Pentatone jedną z najkrótszych Rycerskości wieśniaczych dostępnych obecnie na kompaktach – łączny czas trwania wynosi tu zaledwie 66 minut. Nie dziwi to w przypadku prowadzącego całość Marka Janowskiego, prącego do przodu nie tylko w operze, ale również w Symfoniach Ludwiga van Beethovena, które również zostaną omówione przez Płytomaniaka już niedługo (i - generalnie rzecz ujmując – bez większego zachwytu). Można przy tej okazji wysuwać podejrzenia, że artysta, zagorzały wielbiciel wielkiego germańskiego repertuaru, aczkolwiek o bogatym doświadczeniu operowym różnych epok i stylów, nie za bardzo czuje specyfikę najsłynniejszego dzieła Mascagniego. Porównania z liczną i bardziej przekonującą i pod tym względem konkurencją (znakomite osiągnięcia Giuseppe Sinopolego czy, przede wszystkim, Herberta von Karajana, zbliżające się do 80 minut), dają o wiele większą satysfakcję odbiorcy i pełne wprowadzenie w akcję opery rozgrywającej się na sycylijskiej prowincji, w muzyce o typowo włoskim, namiętnym i melodyjnym charakterze. Marek Janowski ma do dyspozycji Filharmonię w Dreźnie, przy czym nie jest to sławna Staatskapelle, „obsługująca” tamtejszą Semperoper, o ogromnym doświadczeniu w repertuarze operowym. Żywiołem zespołu uczestniczącego w niniejszym nagraniu jest symfonika, co uważni melomani z pewnością odnotują, szukając zrealizowanych kilka lat temu płyt z muzyką Ludwiga van Beethovena czy Dymitra Szostakowicza pod batutą Micheala Sanderlinga. Stwierdzenie powyższego faktu nie oznacza krytyki z mojej strony – udział orkiestry, grającej w sposób efektowny i doskonale przygotowanej przez Marka Janowskiego, wyróżnia prezentowane wydawnictwo i jest jednym z niewielu, niestety, jego jasnych punktów. Słucha się jej dobrze, ma spore do popisu zarówno we fragmentach lirycznych i nastrojowych (wstępne Preludium i piękne Intermezzo), jak i dynamicznych, efektownych, operujących pełnią możliwości wielkiej obsady instrumentalnej, tym bardziej, że również wysiłek realizatorów nagrania ukierunkowany został w jej stronę – z ewidentną szkodą dla partii wokalnych.

Opera to głosy, piękny śpiew i wybitne kreacje, a najnowsza Rycerskość wieśniacza tylko w połowie spełnia owe podstawowe założenia. Jedną z przyczyn niezadowolenie konesera wokalistyki jest przywołana na końcu poprzedniego akapitu koncentracja techników na orkiestrze – jej sile, imponującym wolumenie brzmienia i dynamiki, „przykrywającej” śpiewaków. Słuchać to już na samym początku, kiedy po pięknych i nastrojowych dźwiękach Preludium ze swoją smutną opowieścią wchodzi nieszczęśliwy bohater opery, Turridu, wyśpiewujący swoją piękną i melancholijną Sicilianę – ledwo słyszalną, czego nie usprawiedliwia w ogóle fakt, że wg wymagań libretta jego głos dobiegać powinien zza kurtyny. W innych nagraniach ów kluczowy dla głównego tenora fragment jest znacznie lepiej uchwycony. Sam kreujący tragiczną postać Brian Jagde spodobał mi się – z tego, co można było usłyszeć bez manipulacji pokrętłem głośności w te i wewte w trakcie odtwarzania było jasne, że śpiewa z pasją i zaangażowaniem, nie wykazując niedostatków technicznych czy interpretacyjnych. Przekonał mnie jako (zbyt) pewny siebie powracający do rodzinnej wioski były żołnierz, trafiający w sam środek lokalnych miłosnych perypetii i afer. Jedną z jej czołowych sprawczyń jest Santuzza, kochająca co prawda Turridu, ale wyjawiająca tajemnicę, która ostatecznie doprowadza do tragedii. Sopranistka Melody Moore doskonale sprawdza się w roli miotanej namiętnościami kobiety, a jej produkcja wokalna zasługuje na bardzo wysoką ocenę – powiększa liczne grono znakomitych wykonawczyń tej partii. Gorzej się ma rzecz z innymi paniami – niespecjalnie dobre wrażenie zrobiła na mnie mezzosopranistka Roxana Constatinescu jako Lola czy kontralcistka Elisabetta Fiorillo (Lucia) – jedna krzykliwa i bez charyzmy, druga z nieprzyjemnym, rozwibrowanym głosem. Czarny charakter kompozycji – zazdrośnik Alfio, kreowany umiejętnie przez barytona Lestera Lyncha, zabrzmiał jak należy – mrocznie i odpowiednio negatywnie.

Dodam, że podnoszony przeze mnie problem niedostatków technicznych nagrania i zdecydowanej przewagi ze strony orkiestry na niekorzyść śpiewaków nie sprawił, że sam dźwięk jako całość jest zły i wadliwy, wręcz przeciwnie – cechuje się przejrzystością i imponującym wolumenem dynamiki. Nie zmienia to jednak faktu, będącego zasadniczym mankamentem przedsięwzięcia, że realizatorzy zaprzepaścili jedną z niewielu szans wypuszczenia na rynek współczesnej wersji operowego hitu w miarę przyzwoitym kształcie. Fakt, że należy włożyć sporo wysiłku w odpowiednią regulację głośności, zwłaszcza w solowych ariach i duetach, narażając się na znaczne jej przerysowanie, ale niezbędne, by wyciągnąć z nich coś więcej, niż tylko dobiegający do uszu śpiew, nie wystawia twórcom sesji nagraniowych najlepszego świadectwa i sprawia, że niespecjalnie chciało mi się wytężać słuch i umysł w celu szczegółowej analizy wad i zalet prezentowanego wydawnictwa. Jako odbiorca oczekuję produktu kompletnego, przygotowanego pod każdym względem i pozbawionego tak niekorzystnych wad, jak spychanie śpiewaków na margines muzycznego planu, co w przypadku jednej z najpiękniejszych i najatrakcyjniejszych oper jest sporym nieporozumieniem, by nie powiedzieć – katastrofą.

Trzy główne partie na dobrym i satysfakcjonującym miłośników pięknych głosów poziomie, ale z trudnościami usłyszenia wszystkich niuansów ich ról za sprawą niedostatków realizatorskich. Bardzo dobrze brzmiąca orkiestra pod zbyt energiczną i pośpieszną batutą kapelmistrza, któremu bliższa jest germańska siła i rzeczowość, niż południowe rozpalone do białości emocje czy odpowiednio namiętna i leniwa atmosfera. To sprawia, że Rycerskość wieśniacza wytwórni Pentatone raczej nie zapisze się w bogatej dyskografii jako najlepsze czy szczególnie wyróżniające się nagranie, zaś uwagę wielbicieli Pietra Mascagniego lub melomanów pragnących poznać jego arcydzieło w o wiele bardziej przekonującym kształcie, bez wahania odsyłam do legendarnych rejestracji opery z przeszłości, ze szczególnym wskazaniem na Chór i Orkiestrę La Scali w Mediolanie, rewelacyjnych solistów i genialnej sztuki dyrygenckiej Herberta von Karajana (Deutsche Grammophon). Po 58 latach od swojego powstania nadal zachwyca i oszałamia klimatem, emocjami, perfekcyjnym połączeniem aparatu wykonawczego i znakomitą jakością dźwięku.


Paweł Chmielowski


Pietro Mascagni

Cavalleria rusticana – opera w jednym akcie

Melody Moore (Santuzza) – sopran; Brian Jagde (Turiddu) – tenor; Elisabetta Fiorillo (Lucia) – kontralt; Lester Lynch (Alfio) – baryton ; Roxana Constatinescu (Lola) – mezzosopran; Annada Rad-Markowska (Kobieta 1) – sopran; Manja Raschka (Kobieta 2) – kontralt MDR Lepizig Radio Choir Dresdner Philharmonie Marek Janowski, dyrygent

Pentatone PTC 5186 772 w. 2020, n. 2019 SACD, 66’06” ●●●○○○

Album został nadesłany do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię Pentatone. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.

Podoba Ci się ta lub inna recenzja autora? Chciałbyś czytać więcej nowych tekstów poświęconych nagraniom muzyki klasycznej? Wspieraj stronę i jego twórcę na https://patronite.pl/plytomaniak

Komentarze

Popularne posty