Głębia muzyki i mistrzostwo wykonania - John Barbirolli i Eroica L. van Beethovena.

 


Omówienia nagrań tego wydawcy nie ukazują się często na blogu – i nie będą z racji konsekwentnego, wręcz perwersyjnego, braku zainteresowania współpracą i promocją swoich tytułów w tym miejscu ze strony zarówno polskiego dystrybutora, jak i światowego przedstawicielstwa Warner Classics. Fakt, że pomimo owej dającej dużo do myślenia melomanom ignorancji sięgam po wyjątkową pozycję z katalogu owej wytwórni, wynika tylko i wyłącznie z chęci podzielenia się wrażeniami po zapoznaniu się z naprawdę wybitną interpretacją muzyki mojego ulubionego kompozytora, na dodatek z udziałem lubianego i cenionego przeze mnie mistrza batuty. Od pierwszego zetknięcia się z ową kreacją było dla mnie jasne, że prędzej czy później powstanie recenzja wykonania III Symfonii Ludwika van Beethovena, poprowadzonej przez sir Johna Barbirollego w roku 1967, zarejestrowanej na płycie z BBC Symphony Orchestra, lecz przez długie lata nieobecnej na rynku. Wielka szkoda, jest to bowiem nagranie naprawdę nadal interesujące w pół wieku od swego powstania, a poza tym wybitne, co oczywiście nie powinno dziwić w przypadku osoby sir Johna Barbirollego (1899-1970). Zapaleni kolekcjonerzy płyt znają jego szeroki repertuar od baroku po współczesność i wybitne dokonania zarówno w dziedzinie opery, jak i symfoniki, wśród której wybijają się jego wielkie kreacje muzyki J. Brahmsa. J. Sibeliusa, G. Mahlera, a przede wszystkim kompozytorów angielskich, których był niestrudzonym propagatorem (Płytomaniak przyjrzy się wybranym fonogramom z udziałem maestra za jakiś czas). Choć nie zarejestrował oficjalnie kompletu Symfonii Beethovena, twórczość wiedeńskiego klasyka zajmowała ważną część programów koncertów artysty, ze szczególnym uwzględnieniem Trzeciej w końcowym okresie życia. Właśnie z tamtego okresu pochodzi przedstawiane nagranie, zrealizowane gościnnie z innym zespołem, a nie z prowadzoną przez siebie do śmierci Hallé Orchestra, na czele której stał od roku 1943.

Po zapoznaniu się z prezentowanym nagraniem nie ukrywam swojej fascynacji i podziwu dla wielkiej i poruszającej kreacji dyrygenta, mogącej wg mnie śmiało konkurować z najlepszymi i najsłynniejszymi płytowymi kreacjami Eroiki. W gronie tamtych wyróżnia się pasją, dramatyzmem, siłą wyrazu, potęgą brzmienia. Tak, nagranie ma ponad pół wieku i przynosi wykonanie na miarę swoich czasów, grane pełnym dźwiękiem orkiestry o znacznym składzie, stojąc w sprzeczności z tendencjami nurtu HIP-owego, preferujących zagonione tempa, lekki, odchudzony dźwięk i mniejszą obsadę. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z kreacją imponującą, monumentalną w najlepszym sensie tego słowa pod względem wymiarów czasowych (54 minuty, bez powtórzenia ekspozycji w pierwszej części), a przede wszystkim ekspresji i ładunku emocjonalnego tkwiących w genialnej partyturze. Już same dwa początkowe akordy na początku dzieła, zagrane zdecydowanie, przykuwają uwagę i obiecują doznania muzyczne, których spełnienie w przebiegu trwania całości nie zostają zawiedzione. Dobrane z wyczuciem umiarkowane tempa nie tylko pokazują ukryte zazwyczaj detale instrumentacji, ale również potęgują efekt artystyczny i nadają narracji wysoką temperaturę emocjonalną. Tak jest we wspaniale wymyślonej przez Beethovena części pierwszej z mnóstwem wątków i myśli, w następującym po nim Marszu żałobnym, bardzo konsekwentnie poprowadzonym przez dyrygenta, który nie dopuszcza do niezamierzonych przez autora przyśpieszeń, a wreszcie w starannie przemyślanym finałowym cyklu wariacji. Jedynie środkowe Scherzo wpisuje się bardziej w wykonawcze kanony pod względem czasu trwania, ale nie odbywa się to z żadną szkodą dla spójności całego utworu, a żywioł rytmu i siła ekspresji owego efektownego ustępu wywiera oszałamiające wrażenie.

Za sprawą mądrego stosunku kapelmistrza do temp można skupić uwagę na detalach, o czym już była mowa, ale także dostrzec walory gry i brzmienia Orkiestry Symfonicznej BBC. John Barbirolli nie był łatwym we współpracy dyrygentem, wiele wymagał od muzyków, bardzo intensywnie pracował na próbach, szlifując do perfekcji wszystko, co można było zrobić. Słychać wyraźnie rezultaty niełatwej i długiej pracy: dawno nie słyszałem Eroiki tak śpiewnej, dopracowanej w najmniejszych szczegółach, tak spójnej brzmieniowo w obrębie poszczególnych sekcji orkiestry i jej jako całości, tak bogatej w zakresie dynamiki od najcichszych dźwięków po potężne kulminacje, z tak pięknie i efektownie brzmiącymi waltorniami czy trąbkami, z wywierającymi tak wielkie wrażenie intensywnymi, ciemnymi w barwie smyczkami, nadającymi Marszowi żałobnemu wstrząsający wymiar emocjonalny. Wątpię, czy dzisiaj uświadczy się równie wyraziste kreacje owego arcydzieła, bo to, co osiągnął sir John Babrirolli w prezentowanym nagraniu nie tylko przetrwało półwiecze i zachowało świeżość i siłę po tylu latach, ale wystawiło jemu oraz prowadzonemu zespołowi jak najlepsze świadectwo sztuki wykonawczej. Owszem, czas rejestracji materiału pod względem jakości technicznej niekiedy daje o sobie znać, ale pomimo tego i tak jest za sprawą najnowszego remasteringu całkiem niezły, a przy tym w żaden sposób nie utrudnia odbiorcy śledzenia takt za taktem, krok po kroku jednego z największych muzycznych arcydzieł wszechczasów.

Śpieszę się donieść, że wg mnie jest to najwspanialsze wykonanie Eroiki na płytach” – twierdził po premierze albumu jeden z recenzentów. Inny dodał: „Jeśli to nie jest wielka kreacja, to nie wiem, czym ona miałby być” – dodawał inny. W pełni przyznaję rację podobnym opiniom, ponieważ pod batutą sir Johna Barbirollego słyszymy Trzecią, którą nie tylko można zrozumieć, polubić, ale przede wszystkim pokochać i dać się porwać jej potędze. Poddaję to pod rozwagę słuchaczom ceniącym intensywność emocji podczas wykonań doskonale znanego repertuaru i miłośnikom naprawdę epokowych dyrygenckich kreacji.


Paweł Chmielowski


Ludwig van Beethoven

Symfonia nr 3 Es-dur op. 55, „Eroica”

BBC Symphony Orchestra sir John Barbirolli, dyrygent

Warner Classics 9029573998 w. 2018, n. 1967 CD, 54’08” ●●●●●○


Nagranie pochodzi ze zbiorów własnych autora. Ani sama wytwórnia, ani jej polski dystrybutor w żaden sposób nie przyczynili się do ukazania się recenzji na stronie.

Komentarze

Popularne posty