Z nagrań uczestników Konkursów Chopinowskich (1) - Michel Block (1960).




Choć Michelowi Blockowi (1937-2003) nie dana była olśniewająca kariera pianistyczna, jego nazwisko na trwałe zapisało się w pamięci polskich melomanów. Stało się tak za sprawą wydarzeń VI Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Chopina w Warszawie w 1960 r. Decyzją jurorów Block uzyskał „zaledwie” wyróżnienie. Nie wszyscy byli jednak takiego zdania. Protestował przeciwko temu honorowy przewodniczący – Artur Rubinstein. W swoich pamiętnikach (A. Rubinstein, Moje długie życie, t. II, Kraków 1988, s. 613) Mistrz wspomina: „Michel Block... okazał się wybitną osobowością i miał doskonałe przygotowanie techniczne. (...) Podczas obrad jury zauważyłem wrogi stosunek do Blocka, który nie miał za sobą poparcia, jakie mieli inni. (...) zwróciłem się do jury podniesionym głosem: - Jako wasz dziekan, postanowiłem dodać do wymienionych nagród jeszcze jedną, specjalną, która możecie nazwać Nagrodą Artura Rubinsteina; jeśli idzie o pieniądze, będzie ona równorzędna z nagrodą drugą i przyznaję ją Michelowi Blockowi”. Decyzja Rubinsteina pociągnęła za sobą falę plotek – bardziej złośliwi, dostrzegający pewne fizyczne podobieństwo między obu pianistami snuli przypuszczenia, iż Block jest nieślubnym dzieckiem Rubinsteina. Faktycznie artysta miał pochodzenie belgijskie, podczas Konkursu zaś występował w barwach Meksyku. Kształcił się pod kierunkiem Beveridge’a Webstera – ucznia A. Schnabla i N. Boulanger. Wielkim osiągnięciem Blocka było niewątpliwie zwycięstwo podczas Leventritt Competition w Nowym Jorku w 1962 r. W dojrzałym okresie coraz rzadziej koncertował i nagrywał (choć również na tym polu ma znaczące dokonania), niemal wyłącznie poświęcając się pedagogice.

A oto, jak zapamiętał młodego pianistę podczas Konkursu w Warszawie Stefan Wysocki (S. Wysocki, Wokół dziesięciu Konkursów Chopinowskich, Warszawa 1982, s. 71-83): „konkurs zaczynali pianiści w porządku alfabetycznym. Ci, co grali od tego momentu, nie zdołali jakoś wyraźniej wzruszyć czy zafascynować sali, no, mówiąc zwyczajnie: było nudnawo. I oto zjawił się koło mnie przejęty, ale nie okazujący specjalnego zdenerwowania Michel, którego wtedy po raz pierwszy zobaczyłem we fraku. Mały książę. Frak cudownie skrojony, on sam – Block – mały, ryży, może z nadmiernie dużą, ale bez przesady, głową, wyprostowany jak struna i pełen znakomitej godności w każdym ruchu. Tę umiejętność się ma albo nie ma. Michel posiadł ją w pełni. Poprzednik skończył, na estradę wyszedł zapowiadający, oklaski ucichły szybko i dowiedzieliśmy się, że grać będzie Michel Block. Wyszedł. Już samo wyjście wywołało oklaski. To nie było wyjście na estradę, to było entrée wręcz teatralne, ale i pełne swobody jednocześnie. (...) Michel siadł przy fortepianie, niespiesznie poprawił stołek, spuścił głowę, zapanowała ogromna cisza. I kiedy zagrał, nastąpiło właśnie to, co jest marzeniem każdego muzyka: owo zasłuchanie spowodowane fascynacją tym, co pianista czyni z instrumentem, jak za pomocą tegoż instrumentu ożywia tę genialną muzykę, nadaje jej wielowymiarowość, wielopłaszczyznowość, czyni ją pożądaną przez nas, chcianą i – od razu – ale wciąż na nowo, wciąż od teraz – kochaną. Były oklaski, oklaski, oklaski... (...) w etapie finałowym Block miał szalone kłopoty w czasie próby z orkiestrą. (...) Witold Rowicki, który towarzyszył solistom prowadząc orkiestrę naszej Filharmonii Narodowej, stanął przed dylematem nie lada: mały Michel (a mały był naprawdę bardzo) dostawał prawie histerii, nie mogąc się połapać, co i skąd mu nagle za plecami gra; orkiestrę słyszy się zupełnie inaczej niż drugi fortepian, na którym <w charakterze orkiestry> gra kolega z klasy fortepianu. (...) Stała się rzecz bez precedensu: dla Michela Witold Rowicki zwołał po południu jeszcze jedną próbę i wtedy wszystko stało się już znacznie łatwiejsze, a na wieczornym oficjalnym przesłuchaniu Michel grał jak anioł”. Tyle wspomnień.

Aktualnie, za sprawą albumu wydanego przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina w tzw. „serii błękitnej” prezentującej najciekawsze osobowości Konkursów Chopinowskich, możemy zapoznać się ze sztuką Michela Blocka. Wszystko są to rejestracje dokonane podczas przesłuchań w 1960 r. Każda z dwóch płyt posiada podobną strukturę: po serii miniatur następuje większa forma; w przypadku pierwszego krążka jest to Sonata b-moll op.35, drugiego zaś – II Koncert fortepianowy f-moll op.21. „Konkursowy” Chopin Blocka przesiąknięty jest indywidualnością wykonawcy. W grze pianisty odnajdziemy sporo wirtuozerii i szczerego zachwytu muzyką. W sposób bardzo osobisty, wynikający ze spontanicznego natchnienia pojmuje on chopinowskie rubato. Nie zaburza to jednak znacząco wewnętrznej logiki kompozycji. Można wręcz uznać, że Block jest świetnym konstruktywistą, szczególnie dobrze czuje się w większych, cyklicznych formach (czym wyróżnił się na tle pozostałych uczestników Konkursu Chopinowskiego). Na szczególne uznanie zasługuje wykonanie Sonaty. Bardzo efektowne, z preferowanymi szybkimi tempami, olśniewa. Znajdziemy w nim wiele dostojeństwa, co niekiedy przywołuje skojarzenia z genialną interpretacją Sergiusza Rachmaninowa. Szczególnie interesująco wypada część pierwsza: energiczna, majestatyczna i porywająca. Podobnie określić można interpretację Poloneza As-dur op.53. Z kolei bardzo logiczna, zwarta czwarta część Sonaty zdaje się być jakby przejrzana przez Weberna. Chopin Blocka z pewnością nie jest sentymentalny. Momentami pianiście może nieco brakować słodyczy brzmienia, płynności legato. Preferuje on krótszy dźwięk, w przeciwieństwie do wielu pianistów nie nadużywa prawego pedału, dzięki czemu wykonania są bardzo czytelne. Ma to jednak również swój negatywny skutek: pojawiające się niekiedy błędy są dość wyraźnie słyszalne. Odkrywczość interpretacji Blocka sprawia jednak, że możemy wybaczyć mu drobne niedociągnięcia.

Płyta została bardzo estetycznie wydana w typowy dla NIFC sposób. Wzbogacają ją cenne fotografie oraz bardzo rzetelny i wartościowy merytorycznie komentarz prof. Marcina Gmysa.

Łukasz Kaczmarek

Fryderyk Chopin
Sonata b-moll, Koncert fortepianowy f-moll, Etiudy, Preludia, Mazurki, Nokturn Es-dur op.55
Michel Block, fortepian Orkiestra Filharmonii Narodowej Witold Rowicki, dyrygent
Narodowy Instytut Fryderyka Chopina NIFCCD 629-630 n. 1960, w. 2017 52’26” + 46’12” ●●●●◌◌
Autor bloga dziękuje Narodowemu Instytutowi Fryderyka Chopina za nadesłanie albumu do recenzji.

Komentarze

Popularne posty