Przegląd nagrań Wiedeńskich Symfoników (2). Seria historyczna (2) - Dvořák i Smetana.
IX
Symfonia „Z Nowego Świata” oraz poemat Wełtawa -
ileż to już płyt wydano z identycznym repertuarem, będącym
fonograficzną wizytówką muzyki czeskiej. Tym razem Wiedeńscy
Symfonicy sięgnęli w głąb swych archiwów, co od jakiegoś czasu
dokumentują na wydawanych przez siebie kompaktach, by przypomnieć
wspólne nagrania z Karlem Ančerlem, goszczącym w austriackiej
stolicy w lutym 1958r. Wybitny mistrz batuty, obok Rafaela Kubelíka,
którego los emigranta miał podzielić dekadę później, oraz
ciężko chorego i wycofanego z życia publicznego na trzy lata przed
śmiercią legendarnego Václava Talicha, był wówczas czołowym
interpretatorem twórczości swoich rodaków. Umieszczał je w
programach swoich koncertów i rejestrował wszędzie, gdzie tylko
mógł, co dla naszych południowych sąsiadów jest zresztą typowe.
Skorzystał z okazji, by w Wiedniu z tamtejszymi Symfonikami nagrać
dwa najpopularniejsze kompozycje czeskiej muzyki okresu romantyzmu.
Album
z identycznym repertuarem w wykonaniu Ančerla i Czeskiej
Filharmonii, formacji, której szefem był w owym czasie, można
znaleźć w katalogu Supraphonu, Symfonię zaś dodatkowo na
krążku wytwórni Orfeo. Ta informacja może przysłużyć się tym
melomanom, którzy po zapoznaniu się z omawianą produkcją, będą
niezadowoleni z powodu dźwiękowej jakości nagrania. Istotnie,
odbiega ona niestety od ideału, zaś w przypadku Wełtawy
jest wręcz fatalna: niewielkie różnice dynamiczne, brzydko
brzmiąca blacha, głuche kotły. Dziwne, że fonogram z roku 1958,
kiedy powstawały już produkcje z muzyką symfoniczną na wysokim
poziomie technicznym, opublikowano w takiej niedoskonałej postaci.
Dziewiąta brzmi znacznie lepiej, choć też jej sporo
brakuje, za to zachwyca już na poziomie interpretacji. Słyszymy
bardzo żywe tempa, muzyka płynie wartko do przodu, zaś dyrygent
pokazuje liczne szczegóły instrumentacyjne w przeciągu całego
dzieła, które do tej pory były rzadko eksponowane i słyszane. Nie
zapomina też, że ostatnia symfonia Dvořáka jest utrzymana w
tonacji mollowej: słychać w niej i napięcie, i bogactwo emocji, i
dramatyzm wyrazu, co poddać należy pod rozwagę zwłaszcza tym
słuchaczom czy nawet dyrygentom, którzy w op.95 widzą jedynie
błyskotliwy szlagier sal koncertowych z pięknymi melodiami i o
efektownej instrumentacji.
Ciekawe
może być porównanie niniejszego krążka, mającego charakter
bardziej historycznego dokumentu niż produkcji mogącej zapisać się
w historii fonografii, ze wspomnianym wyżej albumem Supraphonu,
zawierającym o kilka lat późniejsze nagrania Ančerla i Czeskiej
Filharmonii. Jeszcze ciekawsze może okazać się sięgnięcie po
płyty zrealizowane w podobnym czasie przez innego mistrza batuty
znad Wełtawy, powstałe w tym samym mieście, ale z inną orkiestrą.
Wiedeńscy Filharmonicy współpracujący bardzo intensywnie w
drugiej połowie lat 50. ubiegłego stulecia z Rafaelem Kubelíkem,
pod jego dyrekcją zarejestrowali dla wytwórni Decca zarówno dwie
Symfonie Dvořáka (1956), jego Tańce słowiańskie
(1955), jak i całą Moją ojczyznę Smetany (1958). Szkoda,
że na omawianej płycie nie znalazły się inne pozycje, wówczas
moja ocena mogłaby być wyższa, a i ostateczny rezultat byłby zapewne
bardziej satysfakcjonujący.
Paweł Chmielowski
Antonín Dvořák - Symfonia nr 9, e-moll „Z Nowego Świata” • Bedřich Smetana – Wełtawa
Wiener
Symphoniker • Karel Ančerl, dyrygent
WS
008 • w. 2015, n.1958 • 49'01”
●●●○○○
Komentarze
Prześlij komentarz