Nicola Porpora, Max Emanuel Cencic i arie z oper. Rewelacyjna płyta wytwórni Decca.
Z
każdą kolejną płytą, z reguły przez siebie wyprodukowaną w
ramach Parnasus Arts Production, a dystrybuowaną przez
fonograficznego giganta, wytwórnię Decca, Max Emanuel Cencic
potwierdza swój prymat na współczesnej scenie barokowej opery.
Staranny dobór repertuaru idzie u niego w parze z doskonałym
wykonaniem, zazwyczaj przy współpracy najznakomitszych zespołów
muzyki dawnej pod kierunkiem uznanych kapelmistrzów. Nie inaczej
jest z najnowszą produkcją poświęconą wybranym ariom z dzieł scenicznych
Mikołaja Porpory (1686-1768), wpisującą się w muzyczne obchody
250. rocznicy śmierci Włocha. Osiemnastowieczny „Mistrz
śpiewu” zasługuje zdecydowanie na przypomnienie, o czym świadczy chociażby fakt, że był nie tylko
jednym z największych twórców oper swojej epoki,
ale również pedagogiem takich sław, jak kastraci Geatano Majorana
(Cafarelli), Carlo Broschi (Farinelli) czy kompozytor Johann Adolf
Hasse. Niestety, po odejściu śpiewaków, którzy mogli sprostać
ogromnym wymaganiom technicznym utworów i posiadali wyjątkowy
rodzaj głosu, czas dzieł Porpory minął. Dobrze zatem się stało,
że Max Emanuel Cencic, który zresztą w barwach tej samej wytwórni
ma już na swym koncie rejestrację Germanika
w Germanii,
nagrał album zawierający kilkanaście arii, dających współczesnemu
odbiorcy dobre wyobrażenie o jakości dorobku kompozytora. Połowę
z nich tworzą światowe premiery fonograficzne.
Krążek
trwa aż 76 minut i przedstawia staranny wybór fragmentów różnych
oper Porpory, których tytuły raczej nie powiedziałyby wiele
współczesnym melomanom, ponieważ uległy zapomnieniu po śmierci autora. Wielbicielom późnobarokowej twórczości
scenicznej i wspaniałego śpiewu oraz oczywiście głosu
kontratenorowego, omawiana pozycja z pewnością dostarczy wielu
wrażeń. Już sam początek, triumfalna aria Walentyniania Se
tu reggi al volo
(Ezio,
I akt) oszałamia słuchacza nie tylko błyskotliwością partii
wokalnej, ale również rewelacyjną grą greckiej formacji Armonia
Atenea pod zdecydowanym kierownictwem George Petrou. Artyści znani z
wielu znakomitych płyt barokowego i klasycznego repertuaru, są
godnym partnerem dla Maxa Emanuela Cencicia. Muzycy pokazują swoją
maestrię w każdej z poszczególnych pozycji długiego programu.
Mają spore pole do popisu nie tylko w tych najbardziej efektownych
fragmentach; równie przekonującą wypadają utwory bardziej
stonowane, wymagające budowania odpowiedniego, lirycznego nastroju.
Porpora był, jak się okazuje, również mistrzem pisania na
orkiestrę, czego jasno dowodzi pełne pasji wykonanie greckich
wirtuozów i energicznego dyrygenta. Proszę posłuchać na przykład,
ile dźwiękowego splendoru zawierają porywające partie kotłów
czy instrumentów dętych (wspaniale brzmiące trąbki, rogi i kotły
w pierwszej, piątej i szóstej pozycji krążka).
Brawura
i efektowność gry oraz śpiewu nie jest jedyną dobrą stroną zaprezentowanego programu. Max Emanuel Cencic jest zbyt inteligentnym i
twórczym artystą, by nie nie zdawać sobie sprawy z wpływu czasu
na swój wokalny aparat. Urozmaicił recital ariami
skontrastowanymi zarówno pod względem ich wyrazu oraz obsady instrumentalnej. Po oszałamiających koloraturach czy utrzymanych w
szybkim tempie efektownych kompozycjach, w których śpiewak i
orkiestra wprawiają słuchacza w zachwyt, przychodzi czas na
wyciszenie, zwolnienie, lecz nie na obniżenie emocjonalnej
temperatury występu, nie mówiąc o poziomie wykonania. Znalazło
się tu wiele arii będących prawdziwą rozkoszą dla ucha melomana
potrzebującego wzruszeń i muzyki trafiającej do głębi serca. Na
mnie osobiście wywarły jeszcze lepsze wrażenie niż szybkie i
głośne wirtuozowskie wokalne fajerwerki (skądinąd znakomite).
Całość otwiera wspomniany już spektakularny fragment z opery Ezio,
po nim zaś nie można sobie wyobrazić bardziej dosadnego kontrastu
niż przejmujący lament Torbido
intorno al core
(Merdie e
Slinunte, II
akt). Ileż namacalnej wręcz zmysłowości słuchać z kolei w
kończącym recital miłosnym wyznaniu Tezeusza Numme
che reggi 'l mare
z Arianny in
Nasso. Max
Emanuel Cencic odnajduje się fenomenalnie również w tych
odmiennych pod względem charakteru punktach programu. Przepiękny
ton głosu, śpiewność melodii i wielość emocji, które tu są,
trafią natychmiast do przekonania nie tylko zapalonym wielbicielom
głosu kontratenorowego i barokowej wokalistyki. Nawet osoba
nieznająca języka włoskiego z pewnością odczuje napięcie,
intensywność i autentyczność uczuć oddawanych przez śpiewaka –
są niezwykle sugestywne. Przyznam się, że płyty słuchałem wiele razy, delektując się
mistrzowskim wykonaniem i pięknem w dźwiękach muzyki ratowanej od
zapomnienia przez Maxa Emanuela Cencicia, orkiestrę Armonia Atenea i
dyrygenta George Petru. Aria Quanda
s'oscura il cielo
(Carlo il Calvo,
II akt) wręcz hipnotyzuje odbiorcę słodyczą linii wokalnej i
pięknem głosu oraz wyrazistością instrumentalnego akompaniamentu.
Bohater
niniejszego albumu jest w fantastycznej formie wokalnej. Doskonały
warsztat techniczny wprzęgnięty w służbę niewątpliwego artyzmu
i sztuki interpretacji wywiera jak najlepsze wrażenie. Chce się tej
płyty słuchać po raz kolejny, znowu i znowu, ciesząc uszy i serce
nie tylko wspaniałą muzyką Mikołaja Porpory, ale i przepięknym
głosem Maxa Emanuela Cencicia. Dla słuchaczy, którym twórczości
włoskiego mistrza będzie po albumie firmy Decca będzie mało –
należy do nich autor tego tekstu – polecić należy inny
rewelacyjny album, tym razem francuskiej wytwórni Naïve.
Obok
Chorwata Franco Fagioli jest jedną z niewielu największych
współczesnych gwiazd wokalistyki, które mogą zmierzyć się z
repertuarem powstałym dla kastratów, będących wyjątkowym
zjawiskiem w dziejach muzycznego teatru. Jest więc szansa
przywrócenia do życia skarbów operowej twórczości sprzed prawie
trzech stuleci. Współcześni miłośnicy pięknego śpiewu mogą
być za to obu panom naprawdę wdzięczni.
Paweł Chmielowski
Paweł Chmielowski
Nicola
Porpora
Opera
arias
Max
Emanuel Cencic, kontratenor •
Armonia Atenea • George Petrou, dyrygent
Decca
483 3235 • w. 2018, n.2017 • 75'59” ●●●●●●
Recenzja
płyty była możliwa dzięki współpracy autora z Fonoteką
Dolnośląskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu.
Komentarze
Prześlij komentarz