Płyta dla miłośników pianistyki - Marek Mizera gra Chopina.

 


Czytając Wielką grę Jerzego Waldorffa, poświęconą Konkursom Chopinowskim, mimowolnie sięgałem po twórczość naszego mistrza – słowo rozbudzało apetyt na muzykę, ale przy okazji pobudzało do refleksji nad losami występujących w owej imprezie. Zbiegiem okoliczności nagranie towarzyszące mi w tym czasie nie było związane z ich uczestnikiem, co potwierdza tezę, że nie trzeba za młodu rywalizować z dziesiątkami czy setkami innych adeptów gry na fortepianie, by wyrosnąć na artystę z prawdziwego zdarzenia, prowadzącego aktywną działalność jako muzyk, czynnego wirtuoza, na dodatek parającego się z sukcesami pedagogiką, a przy tym nagrywać płyty. Bohaterem niniejszej, którą chciałbym przedstawić, jest Marek Mizera, pianista niezwykle doświadczony we wspomnianych zakresach działalności i mający sporo ciekawego i dobrego do powiedzenia w dziedzinie wykonawstwa twórczości Fryderyka Chopina. Potwierdza to najnowszy album muzyka, opublikowany w ubiegłym roku przez współpracującą z nim wytwórnię DUX, zatytułowany po prostu jako „Chopin Recital”.

Znalazły się na nim wyłącznie kompozycje solowe, lecz program, dobrany ciekawie i ze smakiem, może zaspokoić oczekiwania wielbicieli pianistyki, jako że jest swoistym przeglądem ważnych osiągnięć kompozytora w większości uprawianych przez niego gatunku. Ograniczenia czasowe oczywiście nie pozwoliły zawrzeć na kompakcie wszystkich gatunków muzycznych, ale znalazło się miejsce na wybrane Nokturny, Mazurki, Walce, Scherza oraz pojedynczą Balladę As-dur op. 47 i zamykającego efektownie całość utrzymanego w tej samej tonacji Poloneza op. 53. Nie jest ułożony co prawda ściśle wg chronologii, lecz jako całość jest bardzo spójny i logiczny; można go słuchać w zaproponowanym przez wykonawcę i wydawcę porządku, lecz ja, jak zawsze, poszedłem własnym tropem i poznawałem muzykę Fryderyka Chopina pogrupowaną logicznie w utwory należące do identycznego gatunku.

Płytę rozpoczyna piękne i cieszące się dużą popularnością, zarówno u słuchaczy, jak i pianistów, opublikowane pośmiertnie Lento con gran espressione. Już sam początek, łagodnie opadające dźwięki, zapowiada wielość przeżyć podczas słuchania niedługiego, trwającego niewiele ponad cztery minuty, utworu. W interpretacji pianisty słychać przede wszystkim ogromny potencjał melodyczny kompozycji, noszącej również nazwę Nokturnu cis-moll; istotnie, umiejętnie i przekonująco jest tu wykreowana nocna i marzycielska, prawdziwie romantyczna atmosfera. Bardzo spokojne, lecz trafne tempo pozwala śledzić narrację i szczegóły zapisu partii obu rąk, nie tylko prawej, mającej zazwyczaj najwięcej do powiedzenia. Nokturn fis-moll jest znacznie bardziej rozbudowany, rozrasta się w czasie aż do 8 minut i, podobnie jak poprzednik, jest równie nastrojowy i przejmująco piękny. Również tutaj Marek Mizera konsekwentnie, ale z niezbędna wrażliwością interpretacyjną, przedstawia swoja wizję utworu, cechującą się ponownie czytelnością planów dźwiękowych partii obu rąk. Gra pianisty przykuwa uwagę śpiewnością i wyrazistością ekspresji. Warto uważniej przysłuchać się części środkowej op. 48 nr 2 – wykraczającej swoim wyrafinowaniem i dramatycznym rysem przypominającym pytania i odpowiedzi poza typowo nastrojowo-melancholijny charakter dominujący w dziele. Jako całość Nokturn fis-moll zdecydowanie zachwyca odbiorcę porywającą melodyką i wysmakowaną ekspresją. Obie powyższe cechy odnaleźć można w trzeciej pozycji tego gatunku nagranej przez Marka Mizerą na swoim płytowym recitalu. Op. 55 nr 1 ze smutną, śliczną, prostą melodią głównego tematu zachwyca piękną, „nocną” atmosferą, ulegającą nagłemu ożywieniu w niepokojących, a nawet groźnych fragmentach basowego rejestru we środkowym ustępie. I w Nokturnie f-moll, i w pozostałych, słyszymy miękkość i śpiewność tematów, czytelność linii melodycznej i akompaniamentu, trafnie wykreowany, przejmujący i marzycielski nastrój. Ci słuchacze, dla których ten gatunek jest najpiękniejszym z całej twórczości Chopina, na recenzowanym krążku znajdą potwierdzenia swoich odczuć.

Nie znaczy to, że pozostałe kompozycje są wykonane gorzej lub inaczej, wręcz przeciwnie, cały program albumu od początku do końca cechuje się wybitnymi walorami interpretacyjnymi. Weźmy pod uwagę pozycję większych rozmiarów i o znacznej wadze artystycznej – III Balladę As-dur op. 47. Uważana jest za jedną z łatwiejszych pod względem czysto technicznym, ale i tak każdy jej wykonawca musi udowodnić w swojej interpretacji, że pamięta o trafnym doborze temp, akcentujących taneczny wręcz charakter utworu i jego puls rytmiczny, wyrazistość artykulacji, biegłość palcową, a przede wszystkim spójność narracji, a ta w tym utworze do prostych nie należy. Trzeba po prostu mieć jasną i konsekwentną wizję dzieła, stawiającego znaczna wymagania interpretacyjne. W omawianym nagraniu Marek Mizera pokazuje cechy wytrawnego i doświadczonego artysty, doskonale rozumiejącego trudności Ballady As-dur, która rozpoczęta swobodnie, lekko i wręcz tanecznie, wkrótce nabiera temperamentu i rozmachu, a w miarę jej przebiegu rośnie temperatura emocjonalna i wzrastają – pomimo wszystko – trudności. Na szczęście, nie słuchać tego w grze pianisty, cechującej się bardzo dobrym opanowaniem formy utworu i przekonującą wizją całości, choć być może znajdą się słuchacze, którzy cenią bardziej efektowne pod względem doboru temp i zewnętrznego blasku kreacje o większej rozpiętości dynamiki. Również oba pierwsze Scherza unikają być może pewnej przesady w zakresie popisowej wirtuozerii, „podkręcenia” narracji, nadania jej imponującego i olśniewającego charakteru, skupiają się za to na czytelności faktury, dzięki czemu słuchać wyraźnie bogactwo szczegółów nutowego zapisu, z reguły niedostatecznie pokazywanego w innych, szybszych i głośniejszych nagraniach. Można to określić za interpretacyjną ostrożność, ale ja bym użył innego słowa - artystyczną dojrzałość. Niewątpliwe wieloletnie wykonawcze doświadczenie, dogłębne zrozumienie materii i treści utworu oraz dążenie do odkrycia wielości znaczeń i głębi obu arcydzieł może odbywać się również drogą, którą podążył Marek Mizera. Warto podążyć jej śladem mając go za muzycznego przewodnika.

Wróćmy jeszcze na chwilę do mniejszych pod względem czysto zewnętrznych rozmiarów kompozycji o charakterze tanecznym. Takie są zdecydowanie Walce, uprawiane przez kompozytora przez długi okres swojej twórczej aktywności, cieszą się popularnością wśród wykonawców oraz melomanów. Marek Mizera do programu swojego recitalu włączył dwa: melancholijne, liryczne, pełne smutnego piękna, z których najpopularniejszy jest Walc cis-moll op. 64 nr 2. Interpretacja artysty wpisuje się w wykonawczy kanon: podkreśla rytm trójdzielny w lewej ręce i prowadzenie melodii w prawej, kontrasty wyrazowe (część środkowa), gra znany fragment z ósemkami ze znaczącym przyśpieszeniem tempa, choć nie jest to oficjalnie zanotowane w nutach. Znacznie spokojniejszy i jednorodny w charakterze, ale równie przekonujący w odbiorze, jest pozbawiony numeru opusowego i wydany pośmiertnie Walc a-moll. Tchnie z niego wyjątkowo przejmująca nostalgia i liryzm, które z pewnością trafią do serca wrażliwszych odbiorców.

Na recitalu muzyki Chopina nie mogłoby zabraknąć dwóch najważniejszych tańców, ale pochodzenia polskiego. Aż dziw bierze, że op. 41, zawierające cztery wspaniałe i piękne Mazurki, jest dość mało znane i rzadko grywane, podczas gdy zawiera jedne z największych osiągnięć twórczych kompozytora na tym polu. Słuchanie ich w wersji Marka Mizery obfituje wyłącznie w pozytywne przeżycia ze wzruszeniem i podziwem dla ich głębi i urody na czele. Są niedługie, najdłuższy z nich, cis-moll, trwa niespełna trzy i pół minuty, najkrótszy ledwie 90 sekund, ale ile muzycznego bogactwa kryją w sobie i pod względem czysto zewnętrznych, tanecznych inspiracji (mamy w zbiorze stylizacje i oberka, i kujawiaka, i mazura), i czysto muzycznej, wewnętrznej treści. Są różnorodne, ale w wykonaniu pianisty spójne pod względem interpretacyjnym, bezbłędne technicznie i stylowe. Słychać w nich narodowy charakter, charakterystyczne i zapadające w pamięć tematy oraz rytmy, co sprawia, że ich siła oddziaływania na odbiorcę jest ogromna. W tym kontekście nie dziwi słynne stwierdzenie Roberta Schumanna, nieco przesadzone, ale w sumie trafne, o „armatach ukrytych w kwiatach”. I na sam koniec utwór, również taniec, będący najbardziej efektownym zwieńczeniem każdego recitalu muzyki Fryderyka Chopina – „bohaterski” Polonez As-dur op. 53. Zagrany mądrze, dostojnie, z ogromną kulturą wykonawczą, z trafnymi, nieprzesadnie pośpiesznymi tempami, niekiedy wolniejszymi niż niektóre konkurencyjne wersje dostępne na płytach, ale nie mniej przekonująco. Rys heroizmu jest zachowany, polski charakter również, podobnie jak niewątpliwa elegancja i godność wpisujące się przecież we właściwości poloneza, tańczonego przez dawne elity – szlachtę.

Choć na rynku nie brakuje wielu interesujących albumów z twórczością naszego największego kompozytora, warto zwrócić uwagę na najnowszą propozycję wytwórni DUX. Cechuje się starannie dobranym i wykonanym ambitnym programem, interpretacją na wysokim poziomie, w pełni dojrzałą, oryginalną i własną, pokazującą w pełnej krasie piękno i bogactwo muzyki Fryderyka Chopina, na dodatek w całkiem dobrej realizacji dźwięku. Sądzę, że miłośnicy pianistyki odnajdą tu sporo dla siebie.


Paweł Chmielowski


Fryderyk Chopin

Nokturn cis-moll op. posth, Nokturn fis-moll op. 48 nr 2, Nokturn f-moll op. 55 nr 1, Mazurki op. 41, Walc a-moll op. posth, Walc cis-moll op. 64 nr 2, Ballada As-dur op. 47, Scherzo h-moll op. 20, Scherzo b-moll op31, Polonez As-dur op.53

Marek Mizera, fortepian

DUX 1754 w. 2021, n. 2021 CD, 71’08” ●●●●●○


Nagranie zostało nadesłane do recenzji przez wydawcę, wytwórnię DUX.

Komentarze

Popularne posty