Przegląd nagrań Symfoników Wiedeńskich (6) - Schubert, którego znamy.

Nagrywanie dzieł, które należą do kanonu literatury muzycznej, bez wątpienia jest wyzwaniem dla każdego artysty. Nawet, jeśli mówimy o zespole takiej klasy jak orkiestra Symfoników Wiedeńskich i nawet, jeśli występuje on pod batutą wybitnego dyrygenta - Philippa Jordana. Kolejny album Wiedeńczyków poświęcony został interpretacjom dwóch symfonii Franza Schuberta: słynnej Niedokończonej oraz Symfonii C-dur, powszechnie znanej jako Wielka – oznaczonych numerami na podstawie współczesnej rewizji katalogu dzieł kompozytora, to jest VII i VIII.
Świetnie dobranym tempem, nieco szybszym niż w nierzadko uznawanym za wzorcowe wykonaniu pod batutą Herberta von Karajana, rozpoczynają symfonię Niedokończoną kontrabasy i wiolonczele. Gęstość brzmienia i precyzyjność wykonanych partii są zadziwiające. Warto podkreślić, że sposób rozpoczęcia muzycznej narracji w przypadku wspomnianego dzieła odgrywa niezwykle ważną rolę - jest niejako „kluczem” do całego dzieła. Należy zatem uważać, by nie przesadzić z tragizmem przez dobór zbyt wolnego tempa, lub też nie zinterpretować ośmiotaktowego wstępu zbyt trywialnie - koncentrując się przede wszystkim na tym, co nastąpi później. Trzeba przyznać, że nie jest to łatwym zadaniem. Ale w danym wykonaniu już na początku wyczuwamy dramatyzm zawarty w całej symfonii, przekazany w sposób niezwykle bezpośredni i trafiający do odbiorcy. Jeszcze jedną zasługa wiedeńskich kontrabasistów, której nie da się nie podkreślić, jest długo wybrzmiewające pizzicato w akompaniamencie drugiego tematu, kontynuowane później w partiach pozostałych instrumentów kwintetu smyczkowego. Nie sposób pominąć doskonałej współpracy całej orkiestry, stopliwości brzmienia. Przejmowanie maniery gry, charakterów i tematów w orkiestrze jest niesamowicie umiejętne, płynne i wręcz niezauważalne. Dzięki temu nawet dobrze znający partyturę odbiorca, chwilami może „zatopić się” w muzyce, nie zważając na techniczne aspekty wykonania. Przestać analizować i odczuwać każdą kreskę taktową. To bez wątpienia jest jedna z największych zalet wspomnianego nagrania. Jednak w momentach kulminacyjnych brakuje głębi. Fragmenty utrzymane w dynamice forte wykonane są zbyt marszowo - o ile w drugiej części utworu taki charakter wykonania jest jeszcze zrozumiały, to w pierwszej niestety nie zabrzmiało to dobrze. Symfoniczną głębię z większym sukcesem uzyskuje we wspomnianym dziele Jewgienij Mrawiński.
Doskonale słucha się Schubertowskiej Wielkiej w interpretacji Wiedeńczyków. Dobrze dobrane tempa, zbalansowane brzmienie orkiestry, świetnie prowadzone frazy. Jednak momentami brakowało iskry, świeżego spojrzenia, nowych propozycji w interpretacji. Chociaż jest tu o czym dyskutować — być może właśnie potrzebujemy takich nagrań, w których interpretacja nie zasłania nam wizji kompozytora? Żeby usłyszeć Schuberta, którego znamy? Wykonanie pod batutą Jordana zdaje się być jednym z tych, od którego warto rozpocząć przygodę z symfoniką austriackiego kompozytora. Ciekawe, jak potoczy się dalsza współpraca z Wiedeńczykami - już wiemy, że będzie on głównym dyrygentem zespołu do sezonu artystycznego 2020/2021.
Barbara Popławska

Franz Schubert
Symfonie nr 7 i 8
Wiener Symphoniker Philippe Jordan, dyrygent
Wiener Symphoniker WS 009 w. 2015, n. 2014/15 77”02 ●●●
Autor bloga dziękuje Wiedeńskim Symfonikom za nadesłanie albumu do recenzji. Polski dystrybutor tego wydawcy nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia powyższego nagrania na stronie.

Płytomaniak.blogspot would like to thank Wiener Symphoniker and Mr. Quirin Gerstenecker for sending the album and making this review possible.

Komentarze

Popularne posty